wtorek, 24 stycznia 2012

...

Aż mi wstyd, że tak długo nic nie napisałam, ale po prostu nie miałam jak. Nadal nie lubimy się z aparatami i zrobienie dobrego zdjęcia ostatnio graniczy z cudem.
Młody zaczął chodzić, więc całe dni spędzam teraz na pilnowaniu aby nie rozwalił sobie głowy. Oczywiście bez kilku siniaków się nie obyło, ale to normalka w tym okresie. Tak więc gdy przychodzi wieczór to mam do wyboru kilka opcji, mysie garów i doprowadzenie mieszkania do stanu używalności, albo zabrać się za jakieś moje robótki. Jednak wtedy mam dylemat, za którą? Usiąść do maszyny, a może zrobić coś na szydełku, no i nie dokończyłam haftu krzyżykowego dla mojej mamy. W głowie mam tyle pomysłów na nowe rzeczy, a czasu tak mało!!!!!
Pokarzę wam stare rzeczy, bo nowe dopiero powstają.
Te listki wisiały u nas przez miesiąc, póki nie wpadły w rączki Młodego :)




Takie serducho powstało jako prezent na pierwszą rocznicę ślubu naszych przyjaciół.


Pozdrawiam serdecznie!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz