wtorek, 16 marca 2010

Sroki...

Wracam znowu po wielu dniach blogowej nieaktywności.
Nawet nie wiem kiedy minął ten cały czas, ale tak jest zawsze gdy człowiek ma wiele spraw na głowie.

A o co chodzi z tymi srokami?
Tych prawdziwych dawno nie widziałam, ale te symboliczne wyglądają prawie z każdego kąta.
Która z was nie zna tego powiedzenia "Łapać kilka srok za ogon"?
Czy wy też tak macie, że pozaczynacie kilka prac naraz a potem trudno to wszystko skończyć?
Ja właśnie się w coś takiego wpakowałam. Zaczęłam kilka różnych prac, no i teraz mam problem.
A to moje "sroki".

Zaczęty mały hafcik.





Dobrze się domyślacie, to Matrioszka.





Króliki siedzą spokojnie i czekają kiedy je wykończę.





To "coś" to kadłubek kolejnej lalki.


Z tych fioletowych krążków ma powstać bieżnik.... nie wiem tylko kiedy?

3 komentarze:

  1. No tak , nieobecność usprawiedliwiona! :) Wszystko zapowiada się niezwykle smakowicie! :)
    Mam małe, techniczne pytanko : jak tak ładnie się "robi" włoski i oczy matrioszce, mogę zapytać o sekret?

    OdpowiedzUsuń
  2. ależ pracowita z Ciebie dziewczyna:))kończ to wszystko bo szkoda żeby kurz zbierało:))
    ...ja też się z lekka rozgrzebałam,najgorsze jest to,że zamiast pokończyć,co zaczęte,ładuje się w kolejne projekty,wrrry...pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Anyu to żaden sekret, wystarczy mieć farbę akrylową i cieniutki pędzelek. Potem odrobinę cierpliwości i gotowe :) Mojej lali brakuje ciągle kolorków na polikach i ozdoby na głowie. Pokażę ją w całości jak tylko zostanie wykończona :)
    Demonko dziękuję za słowa zachęty;) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń