środa, 17 marca 2010

Stary notes.

Całkiem niedawno razem z moim kochanym M, musieliśmy się przeprowadzić. Który to raz? Nie wiem... już dawno przestałam liczyć. I jak to przy przeprowadzkach bywa, trzeba ruszyć wszystkie zapomniane rzeczy z ich ciepłych szuflad i szafek. W moje ręce wpadł przy tej okazji notes, do którego długo nie zaglądałam. Zbierałam w nim coś w rodzaju "złotych myśli". Postanowiłam, że podzielę się nimi z wami, oczywiście stopniowo:)

A oto pierwszy wpis.

"Czy to nie dziwne, że bierzemy te małe czarne literki na papierze za coś tak normalnego, jakby istniały od zawsze? Dwadzieścia cztery różne symbole, znane jako litery, ułożone w nieskończone kombinacje słów.
Bez życia, aż ktoś na nie nie spojrzy. I wtedy zdarza się cud. Niemal z prędkością światła te malutkie symbole przekazywane są za pośrednictwem nerwu wzrokowego do mózgu, gdzie natychmiast tłumaczone są na idee, obrazy, koncepcje i znaczenia.
Właściciel oka także podlega przeobrażeniu. Te małe czarne znaczki sprawiają, że kocha lub nienawidzi, śmieje się lub płacze, walczy lub ucieka. A my nazywamy ten niesamowity ciąg wydarzeń czytaniem!
Słowo mówione przelatuje przez nasz mózg jak strzała, słowo
pisane pozostaje (...) z nami na zawsze."
Arthur Gordon

1 komentarz:

  1. to filozofia ... tak wlaśnie dziś nam się objawia "królowa nauk" pod postacią języka... Wszak "językiem myślimy" tak na prawdę, tzn. pojeciami, które wytworzymy...

    OdpowiedzUsuń