... miś Rych-tyś-tyś, jak go roboczo nazywam. Powstał jakąś chwilkę temu, dziś miał fotosesję :)
Kto jest tu ze mną od początku, ten wie, że moja przygoda z szyciem i blogowaniem zaczęła się właśnie od szycia Tildowych królików. Ten miś chodził za mną od dłuższego czasu, gdy przeglądałam wykroje z lalkami, przy nim zatrzymywałam się na dłuższą chwilkę. I oto jest! Zimą dostanie sweterek.
I jeszcze kilka kwiatków z babcinej działki, kwitną jak szalone po ostatnich deszczach :)
Pozdrawiam!
Misio jest uroczy, sama chcialabym tkaiego uszyć;)I kwiaty w ogrodzie cieszą oko,uwielbiam wiosne;)Podrawiam serdecznie;)
OdpowiedzUsuń